25 listopada 2006

Volatile


Co ci się ostatnio śniło? Śniło mi się, że spadłam ze schodów. Śnił mi się ślub, na którym ksiądz robił test na drżenie ręki. Śnił mi się wykład który się nigdy nie odbył. Śnił mi się zamek, w którym mieszkała księżniczka bez arystokratycznego rodowodu. Śniła mi się dziewczyna, która uważała, że na nic nie zasługuje. Śniło mi się, że sens życia nie jest taki ważny. Śnił mi się książę, który nie miał białego wierzchowca. Śniło mi się, że się obudziłam.

Co sprawia, że czujemy się szczęśliwi? Gdy zadałam to pytanie, odpowiedziała mi cisza. Sama więc, chcąc nie chcąc, musiałam odpowiedzieć. Wtedy powiedziałam, że i od wewnątrz i od zewnątrz musimy przystawać do otoczenia. Nie na siłę ale na serio. Teraz, dodałabym też, że musimy mieć kilka takich mentalnych kotwic, które sprawiają, że nie myślimy za często o tym by wznieść się gdzieś na inny poziom. Kotwice mogą być symbolami lub osobami. Symbole to na przykład rozwijanie własnych pasji, które sprawiają nam przyjemność, dzięki którym czujemy, że należymy do danego miejsca. Osoby to ludzie, dzięki którym wiemy, że zawsze na nas poczekają gdy zwolnimy, podadzą rękę, gdy się przewrócimy a nawet powiedzą to czego nie chcielibyśmy usłyszeć mimo, że to prawda. Osoby- znaczący aktorzy społeczni- są zawsze tam gdzie powinni.

Byłeś kiedyś zakochany? Odpowiedział tylko, że tak. Nie umiał tylko określić jak się wtedy czuł. Może to było dawno, może zapomniał, może nie myślał wtedy jak by zdefiniował swoje uczucia. A Wy? Jak się wtedy czuliście? Kiedy już zdaliście sobie sprawę z tego, że to jednak jest To. Nie jakieś tam sympatie, przywiązanie ale właśnie To w swej czystej postaci. Bo ja czułam strach. Że to jednak nie jest To tylko coś, co mi się wydaje. Że nie sprostam oczekiwaniom. Bo tyle razy mi się wydawało. Bo przecież świat nie może być aż tak piękny. Ładny tak ale tak piękny? I ręce mi drżały. Chyba z zimna.

Wyobraź sobie, że nie ma granic. Gdzie jesteś? Tutaj. Bo nie znam innego miejsca, gdzie mogłoby mi być lepiej.

Podziwiam: Boga, za jego wyczucie smaku i dobry humor w układaniu tego świata.

12 listopada 2006

Thoughts and Wishes

Za oknem jest ciemno. Nie, jest czarno. Patrząć w szybę widzę tylko własną twarz i odbicie pokoju. Rano niebo było szaro- granatowe. Wiatr tańczył nieprzyzwoitego walca z liśćmi a one chyba nie zgłaszały większego sprzeciwu. Około godziny szesnastej robi się mroczno, jakiekolwiek przebłyski słońca giną w niebycie. Często pada deszcz- nie jest ciepły jak na wiosnę ale zimny, przeraźliwie agresywny, czuć jego wielką frustrację i tłumione emocje. W sumie to mu się nie dziwię- całą wiosnę i lato musiał udawać, że jest radosny, ciepły i piękny. Teraz może się trochę odsłonić. Jest zimno. Moje ręce pokochały rękawiczki a szyja nawiązała romans z szalikiem. Podobno przyszła jesień. Nie wiem. Nie zastanawiam się nad porą roku. Zastanawiam sie natomiast nad wystandaryzowanymi zmiennymi, własnościami miar rozproszenia i czy wykres jest platykurtyczny czy nie. Zastanawiam się też jak zachować zdrowie psychiczne korzystając z publicznego transportu miejskiego. Zastanawiam się nad sposobem wytłumaczenia dziewięcioletniej dziewczynce czym się różni usually od sometimes i seldom. Zastanawiam się jak pokazać, że ,,Cierpienia młodego Wertera" to jedna z lepszych lektur maturalnych. Zastanawiam się, co będę robić w zyciu. Zastanawiam się jak zorganizować sobie wszystkie zajęcia, zeby zostało trochę czasu wolnego. Zastanawiam się nad tym dlaczego tyle się zastanawiam. Chciaż czasem sprawia mi to ból. Książe kiedyś powiedział, że przeważnie lepiej jest nie myśleć. Tylko, że mnie akurat myślenie dobrze wychodzi więc chyba będę to robić dalej. Bez względu na konsekwencje. Może kiedyś przyjdzie z tego coś dobrego. Często przecież rzucamy się na głęboką wodę nie umiejąc pływać...

01 listopada 2006

Someone (un)importand


Nie znam tej kobiety. Nie wiem czy ma męża, czy lubi czekoladę, czy uwielbia tańczyć walca w czerwonej sukience przy dzwiękach Nat King Cole'a. Nie mam pojęcia czy ma wnuki. Czy codziennie ran pije herbatę w porcelanowej filiżance. Czy na obiad jada spagetti. A mimo to zrobiłam jej zdjęcie. Chciałam udokumentować rozkop Krakowskiego Przedmieścia i nagle ponad koparkami ujrzałam ją w oknie. Chyba przyglądała się tym rozkopom, tej profanacji Kopernika, Pałacu Staszica, Pałacu Zamoyskich... Może to jakaś pisarka, która w przerwie od pisania zrobiła sobie przerwę i wygląda przez okno? A może to starsza, schorowana, samotna kobieta? Może nic z tych rzeczy? Po prostu wygląda przez okno. Jak my wszyscy czasem. Gdybym miała sobie wybrać gdzie chcę mieszkać, to gdzieś na górze, gdzie można wyglądać przez okno. Obserwować ludzi. Przyglądać się im. Zastanawiać się nad historiami ich życia. Mysleć.

Pogoda dziś dopisała. Nie świeciło słońce. Chyba wiedziało, że popełniłoby faux paux(czy jakoś tak). Było dostojnie. Jak na pogrzebie chyba. Niegdy za mojego świdomego życia nie byłam na pogrzebie więc mam prawo nie wiedzieć. Gdy miałam dziewięć lat, zmarł mój dziadek, który mieszkał z nami. Tata mojego taty. Nie pamiętam jak zachowywał się mój tata, kiedy to się stało ale pamiętam, że kiedy zobaczyłam łzy na twarzy moej mamy to sama tez się rozpłakałam. I po głowie kołatała mi się taka myśl, że przeciez mam prawo to robić bo zmarł moj dziadek. Jak był? Jak dziadek- chodził ze mną na kasztany i żołędzie w czasie jesieni, kupował mi lizaki, pokazywał stare zdjęcia i opowiadał o swojej żonie, o babci, której nie znałam i o tym jak to było na wojnie i w obozie, w Oflagu. Walczył w kampanii wrześniowej, nawet dostał medal. Podobno jak urodził się mój brat to był strasznie dumny że ma wnuczka. I bał się zostawać sam w domu. I bał się też, że pewnego dnia ktoś przyjdzie i przeszuka jego osobiste rzeczy. Odkąd pamiętam miał siwe włosy. Pod koniec życia, jak zaczął bardziej chorować to powiedział, że za nic w świecie nie pójdzie do szpitala bo już z niego nie wróci. Jednak w końcu trafił tam. Odwiedziłam go raz. Był taki chudy i blady, miał rurki przyczepione do nadgarstka. Kiedy go spytałam, czy go to nie boli to powiedział, ze już nic go nie boli. Juz nie wrócił do domu. Z pogrzebu pamiętam właśnie te moje łzy i od tej pory cmentarz zawsze był dla mnie szary, ciemny, deszczowy i niewiarygodnie smutny. Nie wiem jak będę reagować, kiedy odejdzie ode mnie ktos bardzo bliski. Odejdzie i już nigdy więcej go nie zobaczę. Nie chcę o tym myśleć bo obawiam się, że to będzie straszne, gorzkie i czarne.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...