Prowadziłam bloga zanim to było modne!
Dlatego wracając tu zaczynam taką oto sentencją. Czuję na karku oddech czasu - kandydaci, których spotykam są nawet dziesięć lat młodsi ode mnie, nikt już nie prowadzi foto bloga tylko ma konto na Instagramie, robi Snapy a nie rzuca posta na Facebooka.
Zmieniłam pracę. Obecnie prawdziwe korpo z prawdziwego zdarzenia. Poza kilkoma drobnymi minusami jest dobrze. A przynajmniej mam nadzieję, że będzie dobrze przez dłuższy czas.
Wszyscy się pobierają. No, prawie. Z jednej strony mi to nie przeszkadza, taki wiek. Ale z drugiej też bym chciała przypieczętować nasz związek na wieczność. Cóż, czas pokaże jak to będzie.
A my czekamy na nasze mieszkanie. Na nasz dom, jak ostatnio powiedział K. To takie ładne określenie, proste i łagodne. Na razie jesteśmy na etapie dosyć ognistych dyskusji o fundamentalne kwestie to znaczy wanna czy prysznic, lodówka dwu czy jedno drzwiowa, gdzie stół i czy w ogóle stół. Za bardzo stawiam na swoim. To będą wspaniałe lata razem :)
K. ma nieograniczone pokłady cierpliwości jeśli chodzi o moje fochy. Ja bym ze sobą nie wytrzymała. No ale, ktoś w tym związku musi być nieracjonalny.