15 października 2009

Eyes wide shut

Życie jest dziwne. Nieustannie mieszają się między sobą smaki, zapachy, dźwięki tworząc mieszankę czasem wybuchową czasem euforyczną czasem po prostu zadziwiającą. Od pewnego czasu najzwyczajniej w świecie codziennie dziwię się światu i życiu. Bardziej mimowolnie niż będąc siłą sprawczą tych wydarzeń. Raczej wcielam się w rolę obserwatora uczestniczącego, w środku, w kotle wydarzeń, które sprawiają, że… dorosłość i dojrzałość nie brzmią już tak odlegle i nie są okrągłym słowem stosowanym na wszelkie okazje, gdy wypada wtrącić jakieś pełne słowo. Nie. To się jakoś dzieje mimo mnie i z moim cichym przyzwoleniem jednocześnie.

Odkrywam ostatnio magię, prostotę i czystą przyjemność, jaką może przynieść wymienianie listów z kimś, kogo uważam za przyjaciela. Może nie jest to taka przyjaźń typowa (choć czy przyjaźń tak jak związki można zaszufladkować?), to raczej pokrewieństwo sposobu myślenia, nadawanie na podobnych falach, mówienie podobnymi kodami. Lubię czytać coś, co zostało napisane specjalnie i z myślą o mnie. I lubię myśleć, że ktoś gdzieś tam o mnie myśli, może nawet troszczy w pewnym sensie. Lubię to uczucie takiego miłego ciepła, kiedy czytam każdy list. I zawsze czekam na kolejny. Ech…

Właściwie to oprócz P. raz na jakiś czas piszę listy do M. Moja przyjaciółka M. kilka razy uratowała mnie z psychicznych dołków, za co będę jej wdzięczna na wieczność. Wszystkie listy przechowuję, ale jeden, który napisała do mnie po jednym z moich głupszym wpisów na blogu jest dla mnie szczególny bo to tak jakby mówił do mnie Ktoś tam z góry. To ona a raczej On, który mówił przez nią uświadomili mi, że On nie da mi zginać. Że ta pewność, która od pewnego czasu we mnie jest, nie zniknie dopóki pokłada się tą pewność w Nim. W pewnym sensie uważam M. za mojego spowiednika a raczej jego żeńską wersję:) Jest w tym dużo prawdy, bo tematy naszych rozmów na ogół są z jednej strony życiowe a z drugiej niebiańskie. Sens? Zawsze jest.

Studiując 3 godziny w tygodniu a pracując 32 godziny w tygodniu człowiek się przewartościowuje. Wieczory się wydłużają, mistrzostwo świata osiągam w organizacji tygodnia z tylko jednym względnie wolnym dniem. Dochodzi do tego miecz katowski nad głową w postaci naukowej dysertacji na temat wpływu urlopów wychowawczych i macierzyńskich na rozwój kariery zawodowej kobiet i mężczyzn. Postaram się w niej udowodnić, że mężczyźni również mogą wychowywać dzieci po ich urodzeniu i jest to nawet wykonalne.

Tyle. Ach, moje paznokcie pomalowane na kolor malinowy są szekszi (jak mówi T.).

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...