27 października 2013

26 października 2013

Not a photo opportunity

Ostatnie tygodnie to taka ostra, emocjonalna jazda bez trzymanki z zamkniętymi oczami. Ciężko mi się zasypiało. Ciężko wstawało. Głód zniknął, jedzenie smakowało czasem jak papier.

Nie lubię w sobie tego, że wszystkie emocje duszę w sobie, nie umiem ich wykrzyczeć, nawet chyba wypłakać. A przynajmniej tych związanych z moimi umiejętnościami, poczuciem własnej wartości. Nie żałuję żadnej ze swoich decyzji dotyczących drogi zawodowej, wszystkie te doświadczenia budują mnie i uczą zupełnie innych aspektów. Nie zatrzymywać się na beznadziejnych decyzjach, z którymi nie mogę walczyć, nie pochylać się i nie rozpamiętywać potknięć tylko pamiętać o nich by nigdy więcej się tak nie przewrócić. Jednak mam wrażenie, że na poziomie emocjonalnym nie radzę sobie z problemami. Rozpamiętuję, myślę, nie mogę przestać, zafiksowuję się. One siedzą gdzieś głęboko i dają o sobie znać w najmniej pożądanym momencie.

Ostatnie tygodnie nauczyły mnie jednak, że umiem się podnieść. Z rysami, siniakami, ale mogę się podnieść.

Chcę się zwinąć w kłębek, gdzieś głęboko pod kocem i nie czuć. To czasem tak bardzo boli.

14 października 2013

Workkkkkkkkkkkkkkkkkkk

Otworzę kawiarnię z kawą, herbatą i sklepem z książkami, butami i torbami. W sumie w takim miejscu mogłabym siedzieć cały czas, gdyby tylko na zapleczu siedział Urzędnik a do owego miejsca przychodzili klienci. Świetna sprawa, pomysł na biznes i start up gotowy. Potem będę się lansować na ściankach jako hipsterska właścicielka kawiarni-butiku-księgarni, udzielać wywiadów a potem napiszę biografię, która okaże się bestsellerem i na spotkaniach autorskich w Empiku będą mnie pytać o najtrudniejsze momenty swojego życia, a ja będę odpowiadać, że najtrudniejsze było rzucenie pracy w korporacji i odejście na swoje, ale nie żałuję, bo mam czas na swoje pasje jak Katarzyna W, a pudelek będzie o mnie pisał i komentował moje obcisłe sukienki, dodatkowo w klubo-księgarnio-butiku będę się bawić w marszandkę sztuki a mój ślub opisze Vogue Poland. Będą się mnie radzić w kwestiach rozwoju biznesu i może nawet dadzą mi do prowadzenia moduł na studiach podyplomowych, żeby opowiadać młodym ludziom, że by być kreatywnym trzeba dużo czytać i pisać oraz spotykać się z ludźmi.

Taka mnie kariera czeka, że aż nie będę wiedziała co robić z pieniędzmi, więc będę upychać je w szafie, a jadać będę w Papu, szofer będzie woził mnie po rogaliki za róg ulicy, jednak zawsze z ochotą udam się na spacer w moich nowych Loubutinach. Zawsze to jakaś miła odmiana, po całym dniu wśród kawy z kozich żołądków, herbaty z pączków z czubków krzewów i książek. Wielu książek o kajdankach, czarnych kozakach i koronkach.

Brzmię jak Masłowska. Helloł !

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...