26 grudnia 2011

Nothing compares 2U

Moja Szefowa nosi norki zamiast szalika. Tą wyrafinowaną wersją tego jakże potrzebnego w zimie dodatku określa skutecznie swoje jestestwo jako Szefowej. Nadmienię, że bardzo dobrej Szefowej. W przeciwieństwie do mojego fuksjowego, robionego na drutach skądinąd mega ciepłego i chroniącego przed wiatrem i w ogóle mojej ostatniej miłości odzieżowej.

Dużo mi jeszcze brakuje do poziomu norek. Wspinam się na poziom kaszmirowego szala.

***

Ostatnio jakoś nie umiem przyjmować komplementów a mój dziadek jest kochany.
- Gdybym był o kilkadziesiąt lat młodszy to bym Cię poderwał. – tak powiedział.
No cóż, mój dziadek w moim wieku i długo później to było niezłe ciacho i nie dziwię się, że babcia się w nim zakochała. Bo oprócz powierzchowności ma bardzo dobre serce, jak trzeba coś po męsku zdecydować to decyduje, nie obraża się za byle co no i wytrzymuje z humorami babci. Nigdy nie zapisał się do partii a wiele razy mu to proponowano w zamian za awans i inne profity. Wolał żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. No i pożycza mi swoje krawaty.

Jaki z tego morał? Pestki z dyni to źródło cynku.

18 grudnia 2011

Moves like Jagger

Istnieją takie piosenki, które wbijają w fotel, powodują, że wbijasz paznokcie w dłonie, ręce same wybijają rytm a rytm płynie Ci w krwiobiegu, wwierca w mózg i pozycjonuje ciało.

To trochę jak z niektórymi myślami. Kiedy się na takiej zapętlisz, ciężko jest przestać iść jej tokiem myślenia. Coś w tym jest, że wizualizacja i pozytywne myślenie daje zdecydowanie lepsze efekty niż czarnowidztwo.

A. ma niezwykle interesującą tapetę motywacyjną w laptopie. To chyba taki sposób na wdrukowanie sobie pewnych przekonań i prawd, tak żeby pamiętać o nich zawsze nawet w tych chwilach zwątpienia, które przecież zdarzają się często.

Ja bardzo często w myślach powtarzam sobie ,,Będzie dobrze". Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie dobrze.

06 grudnia 2011

Save me

Zadaję sobie pytanie: gdzie to się zaczęło? Albo lepiej: kiedy to się zaczęło? Przy założeniu, że w ogóle się zaczęło.

Wyobraź sobie ten moment. Idziesz ulicą i stajesz dokładnie w tym samym miejscu, tam gdzie płyta chodnikowa doznała trzęsienia ziemi i składa się teraz z trzech równych części, tam gdzie kiedyś stałam i śmiałam się do Twoich równie roześmianych oczu.

To chyba zaczęło się tam. Choć tak samo jak wtedy, zdałam sobie z tego sprawę o wiele za późno. O wiele za późno, żeby coś jeszcze uratować. Pożar strawił wszystko.

Mnie i całemu światu byłoby łatwiej gdybym udawała głupszą niż jestem w rzeczywistości. A tak, pewna doza mojej wrodzonej inteligencji łaje i przestrasza.

04 grudnia 2011

Sober

Nieczęsto zdarza mi się znajdować w stanie tak zwanego upojenia alkoholowego. Podobno to powód do dumy. Ja uważam, że to nieco nudne. Za każdym razem jednak procenty w mojej krwi i wydychanym powietrzu wiążą się z sytuacjami, które pamiętam długo, które w jakimś sensie są ważne.

Tym razem upiłam się w zupełnie innym od dotychczasowych gronie. Świetnym gronie. B. do tej pory nie wie jak nabawił się kolczyka w brodzie. I dlatego, że nie miał dowodu, nie wpuszczono nas na karaoke. Miło było pozować z A., sześcioma szklankami piwa i fedorą. A. będzie niedługo potrzebował małego shoppingu z powodu przyrostu masy mięśniowej. Przyznaję, wygląda świetnie. Świat jest tak mały, że moja liczba wspólnych znajomych z A. sięga setki. Mężczyźni i kobiety przewijają się w różnych kombinacjach matrymonialnych. W. mogłaby spokojnie zostać przodowniczką stada. Podziwiam ją za jej stuprocentową pewność siebie.

Wracając metrem do domu o trzeciej nad ranem P. opowiadał mi o swojej byłej szefowej. Szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt dokładnie o czym mówił. Pamiętam tylko, że staliśmy na stacji i do łez zaśmiewaliśmy się z akrobaty, który zawisł na kasowniku do biletów.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...