27 grudnia 2007

Create a post

Posucha. Ostatnio kiedy tu byłam, choroba zżerała mi mózg. Widać do końca nie zżarła bo piszę tu znowu. Piszę. Tak jakby. Bo przejrzałam moje stare notki i teraz połowę bym wyrzuciła. Za infantylność, niezrozumienie tematu, brak wyczucia, niedojrzałość, nachalną autokreację. Za brak iskry, za głupie tematy. Chciałabym pisać tak, żeby później czytając nie wstydzić się tego co wypociłam. Żeby to było dobre, zwarte a równocześnie żeby zdania szły sobie jak po aksamitnej tasiemce. I żeby słowa oddawały to co myślę a nie to co ktoś chciałby usłyszeć. Żeby słowa nie poddawały się łatwo interpretacji tudzież jej siostry nadinterpretacji. Słowa powinny być słowami. No more no less. Ale czy to w ogóle jest możliwe?

Tutaj miała być notka o Świętach. O magii Świąt, która zaczyna mi się sprowadzać do wolnego czasu, kilku fajnych rzeczy dostanych pod relikt pogaństwa, dobrych rzeczy do jedzenia na wpół kupionych na wpół zrobionych samemu i kiczowatych ozdób choinkowych made in CHRLD. Ale mi się odechciało. Dziś intensywnie odpoczywam. Tak intensywnie, że aż zamierzam się zmęczyć.

14 grudnia 2007

Equilibrium

Przeczytałam przed chwilą na znajomym blogu, że autorka ma o czym pisać ale nie ma potrzeby. Dlatego ogłasza przerwę w pisaniu. Ja natomiast zamierzam wywnętrzać się na tym skrawku Internetu do końca mojego życia. A jak tak dalej pójdzie to za chwilę nie będziecie mieli co czytać bo autorka skończy przykuta kajdankami do kaloryfera.

Umysł, myśli mają potężną moc. A dodajmy do tego katar, kaszel i gratis 38 stopni temperatury to wyjdzie nam obraz nędzy, rozpaczy i wszelkiego ubóstwa. Co też widzę dziś w lustrze. I na termometrze, kiedy po południu mierzyłam ciepłotę. W sumie taki stan jest ciekawy. W głowie tak fajnie się kręci. Tak jakby ją ktoś napompował. Ale z drugiej strony źle się czuję bo wtedy jestem w pewien sposób zależna.
Ostatni raz byłam chora jakoś rok temu. W ogóle nie choruję zbyt często. W ogóle to nie powód do chwalenia ani opowiadania. Wszelkie słabości zawsze próbowałam ukrywać. W ogóle nie lubię opowiadać i zadręczać nikogo jak to jestem biedna, smutna i nikt mnie nie kocha. (Głos zza kurtyny: to po co, do jasnej ciasnej blog? ) Trudno mi to przychodzi. Bo zawsze gdzieś tam czai się myśl, że pewnie znów to wszystko sobie wymyśliłam, że moja żałosność jest jakąś tam próbą zwrócenia na siebie uwagi. Ale trzymam się tych słów, że jednak jestem normalna. Podobno. A Osobie, która te słowa wypowiedziała wierzę zawsze i wszędzie.

Autorka uprasza o nie nadinterpretowanie powyższego tekstu. Notka jest tekstem czysto informacyjnym:)

02 grudnia 2007

The very core

Dziś nie mam siły. Cały dzień uczenia się teorii socjologicznych 1 stanowczo nie odbija się pozytywnie na zdrowiu. A jak mówi WHO zdrowie to całokształt fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu. Stosując się do tej definicji znam niewiele zdrowych osób. Ale. Nie zagłębiając się w szczegóły i nie poddając się meandrom wyobraźni, która z każdym dniem zaczyna myśleć teoriami socjologicznymi, co będzie postępować do obrony pracy magisterskiej przejdźmy do senda. Tak na marginesie popełniłam właśnie zdanie złożone prawie jak Georg Simmel. Generalnie wniosek z dziś: Max Weber jest gupi. Chociaż mądrze pisze.

Dzisiejsze sedno to dwa słowa: cykl i oczekiwanie. Nie pamiętam kto i gdzie powiedział lub napisał, że ciągle na coś czekamy. Na weekend, na wolny czas, na wakacje, na skończenie studiów, na pracę, na wypłatę, na dzieci, na rodziców, na spokój..
To oczekiwanie jest tak trochę sensem. Czymś co nam wyznacza cel. Czymś na co możemy czekać, rozmyślać, planować.
Ja ostatnio żyję od wtorku do soboty. Z mnie tylko znanych powodów. Czekam również aż będę miała tyle czasu, że będę mogła bez wyrzutów sumienia usiąść i pomyśleć. Tyle, że będziemy mogli usiąść sobie razem i już.

Czekam również jak skończy się moje pięć godzin w Ipsosie co drugi dzień. To naprawdę jest sztuka nawijać tyle czasu.

Tylko co stanie się kiedy zabraknie nam tego oczekiwania? Kiedy już nie będzie tego czegoś na co możemy czekać. Kiedy wyczerpią nam się momenty przełomowe, kiedy cykl się zakończy i nie będzie kolejnego?

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...