30 kwietnia 2013

Gentleman

Pan tu nie pasuje. 

Pośród tych wszystkich żuli, bezzębnych ekspedientek i klientów proszących o grosika, bo zabrakło stoi Pan taki odpicowany, granatowe mokasyny, kurtka (Barbour ?), koszula na miarę, chinosy i fryz jakby przed chwilą dotykany wprawnymi rękami balwierza. Zapewne ten sok pomarańczowy z antyoksydantami, kiełbaskę chorizo, pełnoziarniste pieczywo i żelki (co w tym wszystkim robią żelki !?) zapakuje Pan do swojego Mini Morrisa i nie wiem jak, ale wywiezie Pan to wszystko do swojej wiejskiej willi w hrabstwie Devonshire. Spogląda Pan na mnie (a ja taka umęczona, włos rozwiany!), szuka Pan w moich oczach rady tudzież pomocy z tej niecodziennej sytuacji, spogląda Pan na innych uczestników tej scenki rodzajowej i chyba sam Pan się nie może nadziwić, że tu jest i stoi w kolejce jak każdy inny zwykły obywatel. Oczywiście płaci Pan kartą, ostatni raz płacił Pan gotówką, kiedy jeszcze to było hipsterskie. Teraz pieniądze pomnaża Panu jakiś doradca prestige a Pan plastikiem spełnia swoje mniejsze i większe marzenia.

Proszę tak na mnie nie patrzeć, jeśli rzeczywiście zależy Panu na mojej opinii, to tak, ta koszula pasuje Panu do koloru tęczówek i tak, weekend w Wenecji czy urlop na Maderze to dobry pomysł. Proszę się tak nie dziwić, proszę chłonąć wrażenie zmieszania się ze zwykłymi ludźmi, może się to Panu przez długi czas nie zdarzyć. Jestem do Pana dyspozycji na wypadek pytań, zawsze to powtarzam.

21 kwietnia 2013

Figure it out

Przez dłuższą cześć życia byłam pulchna. Przy kości, dobrze zbudowana, grubsza niż norma nakazuje. Odkąd pamiętam, miałam z tego powodu duży kompleks. Bardzo duży. Obiektywnie rzecz biorąc ta nadwaga nie była bardzo duża, ale jak to z kompleksami bywa, w moich oczach wydawałam się sobie brzydka i bezkształtna.

W listopadzie 2011 zaczęłam chudnąć. Kilka rzeczy się na to złożyło. Głównie stres i trochę testosteronu postawionego na mojej drodze. Trochę diety i ćwiczeń też miało w tym udział. I tak z rozmiaru L zeszłam na M. Rurki, obcisłe bluzki, sukienki i dopasowane marynarki welcome to.

Kiedyś problemem było, że ubrania są na mnie za szczupłe, teraz, że są za duże i luźne. Zaczynam lubić swoje ciało, to niesamowite, bo przez kilkanaście lat walczyłam z jego obrazem w mojej głowie, z tym, żeby wyglądać dobrze, żeby ubierać się w prawie wszystko to, co chcę.

Modą zaczęłam interesować się w liceum. W sumie, to jedyne hobby, którego genezy nie pamiętam. Na początku przejawiało się to tylko w zapełnianiu szafy i uważnym dobieraniu stroju do okazji. Potem rozpoczęłam wędrówkę po szafiarskich blogach (before it was cool !). Następnie zafiksowałam się na zgłębianiu historii domów mody i kolekcjonowaniu książek o szeroko pojętym temacie mody. Teraz mogę bardziej niż kiedyś wyrażać siebie w sposobie ubierania, bo po prostu mogę. To takie dobre.

I pewnie też z tego powodu z introwertyczki przesunęłam się bardziej na środek skali. Zarabiam też na ludziach, tak można to określić. Fajnie jest obserwować w sobie rozwój. Duży udział w mojej  samoakceptacji ma również K.

Oh, once in your life you find someone
Who will turn your world around
Bring you up when you're feelin' down
Yeah, nothin' could change what you mean to me
Oh, there's lots that I could say
But just hold me now
Cause our love will light the way 

I've been waitin' for so long
For somethin' to arrive
For love to come along

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...