29 czerwca 2011

Up to date

Życie zaczyna być takie poważne i dorosłe. Nie to, że mi się to w jakimś sensie nie podoba. Bo podoba. W jakimś sensie.

Ale coś bezpowrotnie ucieka. To bliżej nieokreślone poczucie niewiadomej, czekania na coś, wałęsania się bez celu po Warszawie i sklejania palców watą cukrową.

Już nawet nie mogę zasłonić się studiami, bo większość tych mających realne przełożenie na pracę zawodową skończyłam.

Wszyscy wokół są tak koszmarnie zajęci. Ja również. Terminy, spotkania, kursy, odkrywanie wielkich prawd. Nawet w sobotę po południu.

Kiedy kolejny kandydat mówi mi, że ,,jest Pani za młoda by to pamiętać” to reaguję na to w sposób dwojaki. Otwiera mi się nóż w kieszeni i zaczyna pulsować żyłka na skroni, no bo bez przesady, nie jestem aż tak młoda. Z drugiej strony zastanawiam się jak długo jeszcze taka sytuacja będzie mieć miejsce, no bo bez przesady, w końcu trzeba zacząć budować swój autorytet.

Różne końce tej samej prostej. W którą stronę to wszystko się potoczy ?

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...