28 stycznia 2012

Touch

Miasto nocą ma swój urok. Jest nieco niedostępne, tajemnicze, milczące ale z drugiej strony zewsząd dochodzą odgłosy zamykanych spraw i emocji całego dnia. Trochę jak mężczyzna.

Ostatnio odkrywam uroki Żoliborza otulonego w wieczór. A konkretnie pewnych czterech ścian przytulonych do Apolonii. Pola była kobietą wyzwoloną i uwolniła dziewczęta z Nowolipek.

Jest jeszcze tyle granic do przekroczenia. Przekraczamy tylko te na zachodzie, nie zapędzając się absolutnie na wschód. Ta wędrówka, na takich zasadach, nieco mnie dezorientuje. Nie bardzo wiem, czy mogę zrobić krok naprzód. Nie mam najmniejszej ochoty na krok w tył.

Paradoksalnie, jednocześnie i w tym samym momencie chcę i nie chcę podróżować dalej.

20 stycznia 2012

The art

Pamiętam jak kilka razy w moim krótkim życiu umierałam i rodziłam się na nowo. Te bolesne przełomy były trochę jak wycieczka w wysokie góry albo dojrzewanie motyla. Myślę, że teraz właśnie, dosłownie w tym momencie jestem w rozkładzie normalnym na krzywej wznoszącej.

Jest taki wiersz. Piękny i genialny - ,,One art - the art of losing” pióra Elizabeth Bishop. Bo właśnie sztuką życia jest umiejętność radzenia sobie ze stratą – nie rozpamiętywania tylko szukania nowych możliwości. Czasem stratą tego, czego się nawet nie miało, czego nawet nie dotknęło się opuszkami palców. Z taką stratą chyba już umiem się obchodzić. Albo po prostu do niej przywykłam.

Powiedziałam ostatnio A., że jestem pełna sprzeczności. Mocno w to wierzę. Bo nie jestem ani do końca grzeczna ani do końca niegrzeczna. To nie do końca pasujące słowo, ale jestem chyba dobrze wychowana, a to można mylić z grzeczną dziewczynką. Poza tym, czasem pozwolenie sobie na zbyt wiele może dużo kosztować. Zawsze lubiłam złoty środek i do niego właśnie chciałabym dążyć.

Spokój. To takie dobre słowo. A wino to taki dobry pomysł.

14 stycznia 2012

Mury

Mgła jest trochę jak nurkowanie. Ten sam stan półświadomości, kiedy się zanurzasz. Chwilowe rozproszenie uwagi i skupienie jej tylko na oddychaniu.

Wyłączyć emocje. Chyba nie umiem. Oczywiście, że nie umiem. Nauczyłam się je w miarę kontrolować tak żeby nie przeszkadzały za bardzo. Chciałabym zapomnieć, bo pamiętanie nic mi nie da. Spowoduje tylko łzy. A kiedyś już obiecywałam sobie, że nie będę z takiego powodu płakać.

Być może reaguję za bardzo emocjonalnie. Być może. Nawet na pewno. Ale nie chcę zmieniać tej części mnie. Nie chcę zmieniać emocji.

Nie mogę powiedzieć, że dużo w życiu przeżyłam. Trochę tego było, ale niezbyt dużo. Nauczyłam się jednego. Szczęście i stabilizacja jest tam, gdzie są ludzie, którzy dają nam te uczucia. To ludzie tworzą relacje i atmosferę. To ludzie dają ciepło i miłość. To ludzie przytulą w potrzebie, albo krzykną: weź się w garść. Ci wybrani ludzie, ten jeden człowiek, który z pozoru wydaje się nie pasować, do miejsca, w którym się znalazł. Być może boi się, że to wewnętrzne niepoukładanie będzie nieustannie dawać o sobie znać. Nie chce obarczać tym innych. Nieustanna walka o troszczenie się tylko o siebie. A jest przecież tak wartościowy.

Bliskość nie jest zagrożeniem. Życie to nie jest ciągła walka. Czasem ktoś jest dla kogoś ważny tylko dlatego, że jest. Spokój to nie jest kolejna cisza przed burzą.

Duszę się. Koszmarnie duszę się w świadomości, że jestem bezsilna.

07 stycznia 2012

***

Właściwie to powinnam była się tego spodziewać. Że jak mi będzie za bardzo zależeć to wszystko się rozwali. I oczywiście tak się dzieje. Czemu, ach czemu nie mogę pojąć tej prostej zależności?

Bardzo chciałabym przyznać, że mi nie zależy. Ale to byłaby nieprawda.

Chyba wiele rzeczy mi się wydawało, albo wmawiałam sobie, że je widzę. Przypadłość grzecznych dziewczynek.

04 stycznia 2012

Pain

Chyba nigdy nie zrozumiem jaki jest sens fizycznego bólu. Ani to uodparnia, jeśli powraca zawsze boli tak samo albo gorzej, ani nie sprawia, że stajemy się mądrzejsi.

Jeszcze gorzej jest gdy nie wiemy dlaczego boli. Dochodzi do tego wieczne zastanawianie się: skąd, dlaczego, od czego, jak zapobiec, jak leczyć, może to coś strasznego ?

Jeszcze gorzej jest gdy, ktoś, kto teoretycznie powinien wiedzieć czemu boli, mówi, że nie wie. I nie wiesz, czy się na miejscu rozpłakać czy strzelić go w twarz. I nie wiesz, jak się od tego uwolnić.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...