28 lutego 2011

Phil Collins ,,Against all odds"

How can I just let you walk away, just let you leave without a trace
When I stand here taking every breath with you, ooh
You´re the only one who really knew me at all

How can you just walk away from me, when all I can do is watch you leave
Cause we´ve shared the laughter and the pain, and even shared the tears
You´re the only one who really knew me at all

So take a look at me now, ´cause ther´s just an empty space
And ther´s nothing left here to remind me, just the memory of your face
Take a look at me now, ´cause there´s an empty space
And you coming back to me is against all odds and that´s what I´ve got to face

I wish I could just make you turn around, turn around and see me cry
There´s so much I need to say to you, so many reasons why
Your´e the only one who really knew me at all

So take a look at me now, ´cause there´s an empty space
And there´s nothing left here to remind me, just the memory of your face
Take a look at me now, ´cause there´s just an empty space
But to wait for you, well that´s all I can do and that´s what I´ve got to face
Take a good look at me now, ´cause I´ll still be standing here
And you coming back to me is against all odds
That´s the chance I´ve got to take, oh, oho

Just take a look at me now

07 lutego 2011

Cry me a river

Tłumaczę sobie ostatnio, że wszystko się da. Że wszyscy kandydaci na świecie będą znać angielski, że ze wszystkim zdążę do 17 i że odpisze mój francuski fotograf. Że przestanę się w końcu pewnymi rzeczami przejmować ponad normę i że w końcu uwierzę, kiedy ktoś mówi, że zrobiłam coś dobrze. Tłumaczę sobie, że nie można wejść dwa razy do tej samej, skądinąd niezwykle atrakcyjnej, rzeki. Staram się sobie wytłumaczyć, że niektóre rzeczy po prostu nie były ważne. Tylko niestety czuję, że były cholernie ważne. Albo przynajmniej tak mi się wydaje. Rzeka niestety tylko szumi leniwie, nie zajęła żadnego znaczącego stanowiska.

Upijam się sokiem jabłkowym, bo na więcej brak mi odwagi. Z chęcią bym się upaliła, ale czekam na sprzyjające okoliczności. Może w końcu wszyscy na około przestaną postrzegać mnie jako wcielenie cnót wszelakich. Nie, nie należę do żadnego świata. Jestem bezpaństwowcem. Dzielę egzystencję między świat dorosłych ludzi w office dress code a świat pół-studencki. Do żadnego nie należę w 100 %. Do żadnego w 100% należeć nie będę. Zawsze będę balansować na granicy. Tak, zdolności przystosowawcze akurat mam wyrobione ponad normę. Tylko z odpornością gorzej.

Wkurzam się. Nakręcam. Zupełnie niepotrzebnie. Jak to dziś usłyszałam na ulicy: Maska w krainie fantazji.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...