10 lutego 2014

Seconds

To już drugi miesiąc tego roku. Czas płynie ostatnio niezwykle szybko.

Zmiana pracy była tak cudownie dobrą decyzją, że nie jestem w stanie wyjść dla siebie z podziwu. Tempo pracy jest równie intensywne co tempo czasu upływającego w klepsydrze. Szybko. Bardzo szybko. Czasem nie mam czasu myśleć.

Z postanowieniami noworocznymi jest różnie, ale staram się przynajmniej w części ich dotrzymywać. Oszczędzam. Serio, udaje mi się. Z dietą bywa różnie, ale już kilka niezależnych od siebie osób, powiedziało, że widzi zmianę.

Skończyłam wreszcie studia podyplomowe z coachingu. Dobrze, kolejna pozycja z listy, którą sobie założyłam. Ostatnio w ogóle działam na listach. W ramach planu oszczędzania spisuję rzeczy, które chcę kupić i zastanawiam się czy rzeczywiście dana pozycja jest mi potrzebna czy to jedynie fanaberia.

I z jakimś takim przyjemnym uczuciem szłam ostatnio Krakowskim Przedmieściem i przypomniałam sobie kim byłam te 4 lata temu. Inna, to na pewno. Nieśmiała i trochę zamknięta. Nieświadoma własnych zalet i nieświadoma możliwości, jakie może nieść życie. Taka dziecinna, jak teraz na siebie patrzę. Może nie zawsze zachowuję się na swój wiek, ale mam takie wrażenie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Co się nastresuję i przeanalizuję to moje, ale o wiele łatwiej przychodzi mi mierzenie się z różnymi zadaniami.

W tak zwanych czasach studenckich byłam brzydkim kaczątkiem. Dziś nie jestem łabędziem, ale ten dziecięcy puch ze mnie opadł. Jestem bardziej świadoma swoich atutów i chyba wiem, jak je eksponować. Staram się też mierzyć z wadami i poprawiać mankamenty. No i to wszystko sprawia, że zdarza mi się, że mężczyźni taksują mnie wzrokiem. Jak ostatnio w kuchni w pracy. I to akurat było strasznie jawne. Takie otaksowanie od góry do dołu. Serio, nie piszę tego z wrodzonej skromności a raczej z pewnym zdziwieniem, bo jest tyle o niebo ładniejszych i zgrabniejszych ode mnie. Ale też nie powiem, że nie sprawia mi to frajdy. Już inna kwestia, że moje serce już dawno wpadło głęboko w afekt dla pewnego KM (nie mylić z MK Michael Kors). I to moje serce, głowa i wszystkie inne narządy, które potrafią czuć, nie są w stanie nadziwić się, że ten oto KM zapałał afektem właśnie do tych moich witek i pałączków. I są z tego powodu nieprzyzwoicie szczęśliwe.

Brak komentarzy:

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...