06 lutego 2006

Like a bull in a china shop

* czasem jest się niekomptatybilnym, ot co

* kompatybilny «mogący działać łącznie z innym czynnikiem lub elementem w sposób nie powodujący zakłóceń; wzajemnie się uzupełniający; zgodny z czymś» Za: słownik Języka Polskiego PWN

Miło jest wiedzieć, że jest się nie pasującym do układanki elementem. Miło jest się również dowiedzieć, że po tylu bądź co bądź pięknych w jakimś stopniu chwilach ktoś uważa, że to wszystko to była jedna wielka prowizorka. Udawanie i czyste aktorstwo. W moim naiwnym odczuciu nigdy tak nie było. Niestety. Moją piękną, wielką wadą jest wrażliwość, która każe mi patrzeć na świat przez pryzmat uczuć, sumienia, serca. A przecież wczoraj rozmawiałam na ten temat w cieple mojego pokoju z Akai Kaze. Doszłyśmy do smutnego wniosku, że osoby z taką ,,wadą” mają o wiele gorzej niż te powierzchowne, twarde osobniki. Większość spływa po nich jak po kaczce(chyba cenzura vel. Urząd Monitoringu Mediów nie czai się za rogiem?)One nie zastanawiają się tysiące razy nad swoim zachowaniem, nie rani ich jedno rzucone na wiatr słowo. A słowa ranią bardziej niż czyny.

Może powinnam powiedzieć- co mnie to obchodzi? Przecież w porównaniu do problemu globalnego ocieplenia klimatu to jest nic. Czy mój kruchy wszechświat się przez to zawali? Zanim odpowiem, muszę się zastanowić. Albo się opanować.

Nie, nie zawali się. Ale mnie to jednak cholernie obchodzi. Próbuję rozumieć motywy takiego postępowania. Ten Na Górze mi światkiem, że zawsze próbowałam je zrozumieć. Chociaż może nie zawsze próbowałam to okazać. Może lepiej było zamienić się czołg albo taran. Wyrażać się dobitniej. Ale niestety nie potrafię. Anyway, wracając do głównego wątku. Rozumiem antypatię, rozumiem brak czasu, rozumiem inne powody, ale niekompatybilność? To jedno 17o literowe słowo może powiedzieć więcej niż cały ,,Wstęp do prawoznawstwa” prof. Piotra W. i dr Tomasza S.! Zawsze wiedziałam, że coś tam nie pasuje ale czy kiedykolwiek ktoś próbował to naprawić? Czy przyjaźń nie polega na tym, żeby akceptować wady a lubić zalety? Widać potrzebuję głębokich korepetycji z tego przedmiotu.

Miałam nadzieję. Stwierdzono u niej śmiertelną chorobę. Zaczynam ją tracić. ,, Ehh... ale to przecież nieważne...”

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

>> A słowa ranią bardziej niż czyny.

nic nie rani tak jak myśli

Bluegirl pisze...

You said that.

Tellur pisze...

Globalne ocieplenie to proces w większości naturalny, bowiem od 500 lat wychodzimy z epoki lodowcowej.

Milka pisze...

Epoka lodowcowa to już powinna być, i sie grubo spóźnia.
Co do słów... "Słowo, choc nie z głazu, może rozbić kości, i zabić od razu, chociaż nie jest z głazu". Co do wrażliwości - ja właściwie dopiero w liceum nauczyłam się z moją sobie radzić. Życie... no, nie jest proste dla każdego. Doskonale to rozumiem.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...