18 sierpnia 2006

miracle?



Dlaczego nagle wydaje mi się, że problemy nie istnieją? Dlaczego nagle zdaje mi się, że jestem szczęśliwa? Czy to wszystko co do tej pory pisałam to były zapiski dla zabicia czasu tudzież dla wykreowania siebie? Ryzykowna teza. Ale dzisiaj kiedy jechałam autobusem przez ciemną ale przyrumienioną przez uliczne latarnie Warszawę stwierdziłam, że jestem szczęśliwa. Od bardzo, bardzo dawna nie mogłam tego powiedzieć bo zawsze było coś co zaburzało tę misterną układankę jaką zawsze próbowałam wokół siebie budować. I nawet jak patrzę w lustro to widzę te zielone oczy(wiedzieliście, że mam zielone oczy?), które coraz częściej się śmieją. Świat nie należy jeszcze do mnie ale takim nastawieniem jak dzisiaj mogę zostać nawet królową Wielkiej Brytanii.

Wolę za bardzo nad tym stanem nie myśleć tylko go czuć i korzystać. Bo jak za bardzo go zanalizuję to może się okazać, że to tylko fatamorgana. A ostatnimi czasy za dużo analizuję. Może tak ma być. W końcu sławni pisarze mieli przenikliwe umysły:)

Wracam za tydzień. Jadę tam, gdzie jabłka zrywane z drzewa pachną słońcem, niebo wydaje się nie mieć końca a rodzinne opowieści ciągną się godzinami przy kubkach aromatycznej herbaty. Zdjęcia zrobione dwa lata temu właśnie tam. Czyż nie cudowne miejsce?

2 komentarze:

Tellur pisze...

Zazdroszczę - ja jeszcze nie jestem szczęśliwy. I pewnie minie wiele miesięcy, zanim będę. A raczej: zanim się tego nauczę, bo wiem, że to pewnie wyłącznie kwestia podejścia.

Milka pisze...

Strasznie miło jest czytać, że jesteś szczęśliwa, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Bardzo się cieszę. Ale w sumie Cię rozumiem, Aniu. Jakiś czas temu ja też zostałam obdarzona skrzydłami, a jak człowiek ma skrzydła, to może wszystko. Nawet zostać królową UK :P

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...