12 kwietnia 2007

Big City life

W powietrzu wiosnę czuć. I w kościach czuć też. I brać studencka tudzież kadra zrzuciła zimową skórę i przywdziała nowe, kolorowe piórka. Płaszcze poszły spać, obudziły się marynarki, tweedy i kurtki wszelakie. Są nawet tacy, sama widziałam, co mają odwagę chodzić w samych koszulkach. I jeżdżą na rowerach. Po Krakowskim Przedmieściu! Jak to mówi brać dresowa: wielki szacun dla was ziomy:)
Młodzież wyleguje się na trawce i rozgrzewa kości. Wykład? Jaki wykład, idę na sun- party, znaczy na opalanie:) A na KP posadzili drzewa, wyglądają niemrawo ale może dadzą radę.

Koniec świata. Mężczyźni się za mną oglądają na ulicy:) Może dlatego, ze mam ładną kurtkę;)

- I won't buy this record. It is scratched.
- But sir! It's the tobbaconist...
- Do you want to go to my place to do bouncy- bouncy?

Tak w skrócie można określić sytuację społeczno- gospodarczo- polityczno- kulturową w naszym kraju:) Tylko, że oni słabo znają angielski. Po co ministrowi aż dwa języki?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

się powodzi, tak w skrócie, ;p.

Bluegirl pisze...

Ale to Ty dziś miałeś dobre oko;)

Anonimowy pisze...

taaaaa

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...