02 września 2007

Polglish

Wzielam shower, nakarmilam bejbusia, jedzenie bylo ze specjalnego orderu. Resztki wyrzucilam do garbidza. Poszlam na korner, kupilam mleko, urodzinowego kejka i sirio. Wieczorem bylo street pary a wszyscy dawali sobie kisusie. Na Richmoniu wszyscy sa dla siebie bardzo mili, zawsze w niedziele zasiadaja w dining roomie do obiadu. Pija sode, jedza bego a nastepnego dnia ida pracowac na officy. Wiekszosc domow ma moldingi i fene. Karpety to standard.

Lubie jezyk angielski. O wiele bardziej niz polski. W angielskim lubie jego melodie, plynnosc, brytyjski akcent. Angielski kojarzy mi sie z Krolowa, arystokracja. Lubie sluchac angielskiej intonacji slow, lubie myslec po angielsku, ubierac mysli w slowa z tego jezyka. O wiele bardziej lubie sluchac muzyki po angielsku niz po polsku. Chociaz nie chcialabym by angielski byl moim mother tongue. Wole poznawac go po swojemu.

Polski. No tak. Fakt, potrafie wiecej w tym jezyku powiedziec, bardziej szczegolowo opisac jakas sprawe. Ale zlikwidowalabym wszystkie te literki z kreseczkami i kropkami, wszystkie te syczace litery dzieki ktorym wszyscy na swiecie mysla, ze jestesmy z Rosji(no offence dla Rosji). Po polsku mysle wiec moze dlatego kojarzy mi sie z domem, ale tez z tymi wszystkimi slownymi tongue twisters, o ktorych tu nie napisze bo nie mam polskich znakow. Sasza, Krolowa Karolina i te sprawy...

Nie lubie hybryd. Kaleczenie jakiegokolwiek jezyka wywoluje we mnie wrazenie takie jak przesuwanie paznokci po tablicy. Bo taki dialekt to taki polsrodek stworzony na potrzeby miejsca i czasu. Emigranci mowia po polsku ale zewszad docieraja do nich slowa, bez ktorych nie moga sie obejsc. Slowa codziennego uzytku, ktorych nie warto tlumaczyc, a ktore mozna jedynie spolszczyc. Dlugo zajelo mi na przyklad rozwiazanie zagadki co znaczy tajemnicze sirio. Az wreszcie sama przeczytalam na pudelku, ze to cereal... Nie podobaja mi sie takie zabiegi laczenia dwoch jezykow ale rozumiem i szanuje ich cel. Inna sprawa, ze duzo Polakow majacych obywatelstwo tej Ziemi Obiecanej nie potrafi sie poprawnie wyslowic po angielsku a ich zasob slow ogranicza sie do schematu ,,Kali zjesc krowa" czyli na przyklad He go work and holidays. Jak rowniez trzech magicznych slow: Hi, Bye, Thank You. A wlasnie, jeszcze cudownie wiele mowiace, obowiazkowe ,Good'(z naciskiem na oo) jako odpowiedz na ,,How are You?"

Dzisiejsza notka sponsorowana jest przez mojego nowego laptopa oraz the Very Special Person Who Said That He Would Be Angry If I Won't Write A New Note Today. No wiec jest:) Krotka ale jest.

Aha, USA ma bardzo dobry PR. Powinnismy sie od nich uczyc.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Heh... A ja się łapię, że pomimo powrotu z anglii miesiąc temu, nadal zdarza mi się dochodzić do wniosku, że niektóre rzeczy lepiej można wyrazić w języku Szekspira.

No bo jak to inaczej powiedzieć: "dzisiaj do 18 jestem roving unit, potem obiad i do wieczora doctor led hub clinic support" albo "poproś Mike Charlie o stand down, bo sie już nic nie dzieje". Ehh... to były cyrki językowe:P

A tak w połowie Jamboree złapałem się na myśleniu po angielsku...

Bluegirl pisze...

Tomek, to znaczy, ze masz wrodzone sklonnosci do nauki jezykow;)

mor pisze...

każdy z poznawanych przeze mnie języków, prędzej lub później, zawsze znajduje sobie jakiś obszar życia i zaczyna na nim pasożytować. wyrażanie tych zjedzonych myśli w innym języku niż drapieżca staję się bezsensowne, brzmi źle i nienaturalnie. aż strach pomyśleć, co będzie jak zacznę pjm...

Bluegirl pisze...

to bedzie dziwne, bo przestaniesz sie wogole odzywac...;)

polglish pisze...

!

polglish pisze...

Great blog.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...