17 marca 2009

Writings from the apple tree.

Zmokłam dziś niemiłosiernie. Nic to, kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi a deszcze niespokojne również nie są jej strasznie. Próbowałam znaleźć dziś grób Łukasza. To no avail. Nic to, ważne, że miałam dobre chęci i przez dwie godziny spacerowałam sobie po cmentarzu próbując przypomnieć sobie gdzie staliśmy dokładnie miesiąc temu. Zabawne, wstałam dziś z takim dziwnym, nieracjonalnym zamiarem odwiedzenia Łukasza a dopiero pod samym cmentarzem zdałam sobie sprawę i ta myśl uderzyła mnie z prędkością tego gradu, który zaczął właśnie padać, że to dokładnie okrągły miesiąc od pogrzebu. Cóż Boże, to przecież Ty jesteś specjalistą od dawania znaków. To otwarcie się przede mną drzwi kościoła na placu Trzech Krzyży kilka dni temu delikatnym podmuchem wiatru również było interesujące, przyznaję. I wiesz, co? Bardzo mi się te znaki podobają. Sprawiają, że chce mi się śmiać i krzyczeć z tej niewysłowionej radości nad Twoim cudami, nad Twoimi dziećmi, tak bardzo niedoskonałymi w swojej doskonałości.

Chociaż na zewnątrz wciąż jest zimno i wietrzno to zeszła sobota była doprawdy wiosenna, jakby ziemia otrzepywała się z tych liści, w które się zagrzebała zapadając w zimowy sen. Najpierw była lekcja tańca bollywoodzkiego z A. gdzie udowodniłam, że do Hemy Malini mi jeszcze daleko ale sił i chęci mi nie brakuje a alapadmę robię tak, że mucha nie siada:) Potem świętowaliśmy po raz drugi urodziny M. Tydzień temu świętowaliśmy to wiekopomne wydarzenie uroczą i pełną pysznego jedzenia(ciasteczka maślane!) domówką, teraz wybraliśmy się na Stare Miasto. Nasz wybór padł na Keks, stylową kawiarnię na rynku gdzie zajęliśmy prawie wszystkie stoliki(których jest tam chyba z sześć…). No cóż, w końcu było nas chyba z dziesięć osób. Jak to zwykle bywa u Estetów, gadaliśmy o ważkich sprawach tego świata czyli o tym czemu kobiety się malują i czy istnieje tradycyjna mudra w tańcu bharatanatyam na ,,błąd pliku Dll”. Chyba nie istnieje, obawiam się, ale tradycyjny znak na pisanie na klawiaturze już tak:) Następnie się ściemniło więc postanowiliśmy podbijać naszym urokiem plac Zamkowy gdzie uskuteczniliśmy świetną sesję zdjęciową z watą cukrową sponsored by A. którego wielbię za to, że jest. Sesja zdjęciowa nie wyczerpała atrakcji wieczoru toteż przenieśliśmy się na znaną miejscówkę czyli do mieszkania M. i B. za którą to gościnę podziękowaliśmy poniekąd zasiedziawszy się do późna:) Oczywiście była herbata(kokosowa!), wino, szampan(a jakże!), ciasteczka, występ taneczny A., oglądanie zdjęć ze Starówki(tradycyjna u nas meta impreza) i wiele wiele innych… tak więc, niezmiennie jestem oddaną fanką Estetów.

I wiesz, co jeszcze Boże? Modlę się o pokorę dla niektórych ludzi. O umiejętność spojrzenia dalej niż czubek własnego nosa, potrzeb, wygórowanych aspiracji i mylnego przeświadczenia o własnej offowości. Grow up.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

uwielbiam Twój styl pisania. Naprawdę lekko się czyta a jednocześnie pozostawia takie miłe uczucie przeczytania czegoś ważnego, inspirującego.

K.

Anonimowy pisze...

Miło, że możecie sobie tak
z Bogiem porozmawiać ciepło.
Wcale nie drwię!- żeby była
jasność.
Nie każdy tak umie, a niektórzy-
wręcz się boją...
Czemu..?
Wypaczona wizja Boga "gniewnego"..?
Nie wiem.
Ale to nic - nie ważne - ich
problem.

Kiedyś podobnie miałem możność
i czas - smakowania chwil
z dużym Gronem Przyjaciół...
Hmmm...
Ale realia "głębokiej dorosłości"
nas dopadły...
i teraz mamy już tylko
weekendy i to nie wszystkie...
bo trudno ludzi z różnych
stron świata , rozwianych
tam życiem - "skrzyknąć"...

Ale i tak jest miło. ;)

Ciepłe pozdrowienia!
...i przywitanie ;)
Marius

Bluegirl pisze...

ja chyba nigdy nie postrzegałam Boga w ten sposób, zawsze uważałam, że to Ktoś komu mogę wszystko powiedzieć, a nawet nie muszę mówić, bo On i tak zna moje wszystkie myśli... mój przyjaciel... choć z tą przyjaźnią różnie bywa z mojej strony. Ale jestem tylko człowiekiem :)

Pozdrawiam ciepło z Ojczyzny:) Może kiedyś wrócisz?

Ania

Tigis pisze...

Jeśli chciałabyś się znów wybrać na grób Jaczaka, możemy się kiedyś umówić; pamiętam, gdzie jest i już tam byłam sama

Bluegirl pisze...

Dziękuję:) ale najpierw muszę się tam wybrać sama... mam mu do powiedzenia kilka rzeczy...

Anonimowy pisze...

W porządku. Alejka 81G, jeśli dobrze pamiętam słupek :)

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...