28 marca 2010

Schedule

To zabawne jak wiele rzeczy robię totalnie po czasie. Dopiero dziś edytowałam zdjęcia na FB z mojej i S. wyprawy do Wrocławia kiedy S. wmawiał mi jaka to jestem piękna i nadaję sens jego marnej egzystencji. Jakoś do tej pory nie zawracałam sobie głowy tym szczegółem jakim jest galeria na FB, ale może lepiej pozbyć się trupów i sprzątnąć uschnięte ćmy z parapetu. Bo nie żyją już od dawna.
Do tej pory szukam informacji w googlach na temat Łukasza. Może ktoś gdzieś coś napisał, przecież samobójstwa nie są czymś co można łatwo ukryć. To mi ciąży. Wiem, że przecież od jego śmierci minęło tak wiele czasu i to wszystko powinno być odległym, lekko tylko bolesnym wspomnieniem. Ponad rok. Ponad rok dosyć dziwnego, ale jednocześnie nieznośnie jednostajnego mojego życia.
Śmierć jest dziwna. Wywraca do góry nogami życie tych, którzy tu pozostali a równocześnie jest jednostkowym końcem wszystkiego. I te rytuały towarzyszące, utrwalone przed wiekami - czerń, pogrzeb, grób w ziemi, stypa, łzy, ponowne odwiedziny grobu i wsłuchiwanie się w ciszę. Na grobie Łukasza, zawsze są świeże kwiaty, znicze i zawsze kiedy tam jestem niebo jest tak cudownie kobaltowe. I zawsze jest cisza. Można posłuchać własnych myśli. I zawsze lekko mylę alejkę, w której on leży. Może to jakiś znak, że poza murami cmentarza też często się gubię.
Kilka lat temu wiedziałam o istnieniu śmierci ale nigdy nie dotknęłam jej na prawdę, nie poczułam bezsilności jaką wywołuje. Kiedy umarł Łukasz, a teraz ktoś inny, pośrednio mi bliski, staje się ona czymś z czym trzeba nauczyć się sobie radzić i co będzie przydarzać się w przyszłości, za ścianą. Quite a challenge.

Brak komentarzy:

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...