26 maja 2006

Words...

Dzisiaj padał deszcz. Obudziło mnie spadanie wielu tysięcy kropel na dach. Ogród tonął w strugach wody. W taką pogodę najlepiej mi się myśli. Jest tak spokojnie, ludzie nie wykrzykują swoich pustych haseł, psy nie szczekają bez powodu, jest sennie. Można w spokoju usiąść i pomyśleć. Chociaż już dawno zauważyłam, że myślenie w moim przypadku jest procesem mimowolnym. Następuje bodziec- rozpoczyna się reakcja. Dzisiaj tych bodźców było kilka. Obraz nieba w deszczu, obraz nieba po deszczu, kilka pięknych słów.

Chmury dziś na wojnę idą, miliony swym gniewem małych.
Tylko w oddali gęstokłebiasta, z góry patrząca- nadzieja.
Ciekawe skąd zawieje wiatr...


Taka naiwność trochę ze mnie wychodzi. I niewinność...Hm, nie wiem za bardzo czy to dobrze czy źle. Ale już jakaś taka jestem. Chociaż z drugiej strony jestem skomplikowana. A może to tylko moje subiektywne wyobrażenie w obiektywnej rzeczywistości? (mój język wypowiedzi zrobił się straszliwie socjologiczny...)

Powiedział, że jak będę spadać to On mnie złapie. Cały czas jeszcze nie mogę się oswoić z myślą, że takich słów może być więcej. I pewnie dlatego każde takie słowa są ważnym wydarzeniem, takim rozbłyskiem w czasie ciemnej nocy. I ciągle nie mogę się sobie nadziwić jaką jestem szczęściarą, że Go mam. I On chyba ma mnie. Tak to się chyba nazywa. W ogóle mam pewne problemy natury terminologiczno- metodologicznej. Nie podoba mi się za bardzo słowo ,,chodzić z kimś”. Chodzić to można chodzić po bułki do sklepu. Tak się mówiło w zamierzchłych czasach podstawówki. ,,Być z kimś” już lepiej ale ciągle nie to. Łączność dusz, porozumienie niewerbalne i inne taki są trochę za bardzo patetyczne i wydumane. Dobre są słowa proste, jednoznaczne. Najlepsze jest chyba określenie relacji. No więc... On jest mój.

3 komentarze:

Milka pisze...

Masz rację, zwykłe, wyświechtane słowa są zbyt toporne i nigdy nie opisują tak na prawdę tego tak, jak samemu się to widzi. Wydaje mi się, że w takim wypadku sa tylko dwa wyjścia: pobawić się w dukajowego poetę i wymyślić własne słowa adekwatne do własnego śwata, lub zaprzestać używania jaichkolwiek słów, bo przecież po co...? Wystarczy uśmiech, i świadomość, i czucie, i przecież wszyscy zainteresowani i tak wiedzą o co chodzi, a niezainteresowani wiedzieć nie muszą. Pozdrawiam :)

Bluegirl pisze...

dziękuję Ci za te słowa:)

Tellur pisze...

A ja jestem Martyny, jeżeli zechce.

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...