,,Twój tatuś na tym weselu jak ze mną pierwszy raz tańczył to powiedział, że mnie kocha i zawsze będę jego. To mu się zaśmiałam w twarz.”
Moja mama poznała mojego tatę na weselu znajomych. Ona była świadkiem panny młodej a on świadkiem pana młodego. Ona- lat 20, on 24 lata. Po trzech latach ślub a po kolejnych trzech latach pojawiłam się na świecie ja. I niezmiennie odkąd jestem świadoma siebie i świata, odkąd sięgam pamięcią zachwyca mnie precyzja z jaką wszystko w ich życiu się dzieje. Idealne dopasowanie, idealny wiek, idealne relacje, idealne wpasowanie się w role społeczne, rodzinne. Podobno nie ma ideału ale oni akurat od tego ideału są niezwykle blisko.
Dostałam obuchem w łeb ale się otrzepałam i wstałam. I do końca życia będę pamiętać te dwa lata przez pryzmat ich zakończenia. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że można mieć tak mało odwagi, stylu i honoru. A może wiedziałam tylko nie chciałam widzieć. Smutne. Kłamać mnie i sobie przez dwa lata. Chciałoby się zawyć z rozpaczy. Chociaż może należałoby współczuć.
I zadziwiające jak wiele może się zmienić przez miesiąc czasu. Jak wiele może się zmienić w moim postrzeganiu siebie, w moim zachowaniu, nawet w wyglądzie.
I dopisek uprzedzający fakty: nie piszę tego by przekonać siebie czy innych do czegoś. Nie piszę tego z zamiarem wylewania żalu i goryczy bo po prostu nie warto. Nie piszę tego w celach strategicznych bo też nie będę zniżać się do pewnych poziomów. Piszę bo lubię pisać. Piszę bo jestem niedoskonała. Piszę bo jestem. Zawsze będę. Piszę bo chcę.
There's no earthly way of knowing what was in your heart when it stopped going. The whole world shook. A storm was blowing through you.
09 maja 2008
Kabhi Alvida naa Kehna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Time
Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...
-
Będzie o pieniądzach. Odkąd pracuję zawodowo staram się oszczędzać przynajmniej część każdej miesięcznej pensji. Mam wrażenie, że nie wydaj...
-
Time, time, see how it runs.
-
Już nie liczę przepłakanych nocy, nie liczę rzucanych w przestrzeń pytań ,,dlaczego?”, wbijania paznokci w skórę, żeby tylko przekonywać się...
4 komentarze:
Aniu, jesteś genialna! Co prawda te słowa, które napisałaś, mogą świadczyć jedynie o jakimś cieniu nastroju, a ja, czytając je, mogę mieć zupełnie co innego na myśli, niż ty je pisząc, ale widzę, że wstałaś na nogi z radością i dumą, świadoma swojej godności i swojej chwały. Pozostaje mi się tylko cieszyć wiedząc, że tak się dzieje.
Ta notka jest niezła. Taka pełna życia. Nie wiem, w sumie sama jestem teraz w nastroju "pełna życia", więc może sobie coś nadinterpretowuję. Ale może nie :)
masz rację, wstałam na nogi:) może nie jest to jeszcze ,,pełnia życia" ale prawie.
Gratuluję wstania na nogi i życzę bardzo, bardzo dużo szczęścia! Bez żadnych przeszkód.
Spokojnie, książę z bajki nie zawsze spada z nieba z wielkim hukiem na jakimś weselu :)
a ja się cieszę, że tutaj wróciłaś.
wielbiciel.
Prześlij komentarz