22 września 2012

Time travels

Zmiana szerokości geograficznej to dla mnie zmiana perspektywy. Z praktycznie każdego wyjazdu - dłuższego czy krótszego przywożę masę inspiracji, garść pomysłów, przemyśleń, nieco inne spojrzenie na niektóre sprawy, czasem nowe doświadczenia, a co zawsze pewne - zdjęcia.

Ostatnie półtora dnia kisiłam się w robotniczym sosie. Wyjazd ni to integracyjny, ni to szkoleniowy. Było przyjemnie i nawet miejscami relaksująco, o ile relaksującym można nazwać szalony taniec z księdzem i podchody pirata. Moja szefowa jest dziwna, taka dwuwymiarowa. W sumie nie wiem, co mam myśleć, bo miło jest słyszeć z jej ust komplementy, gdy jesteśmy z dala od biura. Zobaczymy co będzie w poniedziałek. Dobrze jest zyskać perspektywę złożoności organizacji, której jestem tylko małym trybikiem, swoistym brakującym ogniwem, ostatnim uczestnikiem zawodowego łańcucha pokarmowego. Zyskać perspektywę małego znaczenia mojego działu na tle całej organizacji i jak bardzo brakuje w niej myślenia o człowieku, bez względu na to jaki jest wydźwięk na zewnątrz. Cyferki, procenty, excel, budżet, retention rate i stopień penetracji. Mój nieuleczalny idealizm czuje się chory. Tak, wiem przecież, że to nie jest NGO. Ale na Boga...

Za tydzień kolejna podróż. Idealny towarzysz podróży, dobry czas, interesujące miasto. Zero budżetu, cyferek, excela, chyba, że w kontekście zapłaty za posiłek. Zero maili i użerania się ze wszystkimi na około, chyba, że z Włochami, którzy z jakichś powodów nie wpuszczą nas na San Siro. Jeszcze nie wiem, jakie wspomnienia, inspiracje i zdjęcia stamtąd przywiozę. Wiem natomiast ponad wszelką wątpliwość, że mój towarzysz podróży jest tym właściwym.

Brak komentarzy:

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...