07 lipca 2005

Happens...

Apsalar said...
proponuję żeby któryś z uprzejmych panów kupił Ani kwiaty


Dzięki Aps:) Chociaż pomogłyby mi chyba długie esteckie rozmowy po nocy albo spacer nocą po Warszawie. No, nie wiem, wymyślcie coś. W końcu kilka takich wariactw mamy na swoim koncie.

Ciemność zamyka się wokół mnie jak płaszcz. Potrzebuje wytchnienia, odpoczynku ale takiego pełnego żeby już o nic się nie martwić. Ale to może za tydzień...

Nie umiem krzyczeć. Nie umiem dochodzić swoich racji. Nie umiem walczyć o to, na czym mi zależy. Niemy krzyk. Teraz wyobraźcie sobie, że krzyczę, ale tak bardzo mocno bo już dosłownie wszystko zaczyna mnie wkurzać, smucić, depresjonować. I samotno mi. Robimy nasiadówę? Ale taką prawdziwą. Żeby wszyscy byli, obejrzymy jakieś dziwne filmy, posłuchamy chorej muzyki i paradoksalnie nam to pomoże.

Tak bardzo chciałabym powiedzieć to, co jest zapisane głęboko w sercu. Ale nie mogę bo chyba nie będę umiała znowu leczyć tego pęknięcia.

8 komentarzy:

Milka pisze...

Nasiadówkę - ustaliliśmy, że po egzaminach, czyli po 13. chyba. Mój dom stoi dla was otworem. Ale na nocne spacery po Warszawie bym nie narzekała. Wiemy, że fajnie jest, ne?

Bluegirl pisze...

no fajnie jest:) to poczekam, może wytrzymam...

Tellur pisze...

Czuję się zgnojony intelektualnie...

Anonimowy pisze...

Ty zgnojony? Hipokryto gupi. Trzeba było mnie wczoraj na MiSHu zobaczyć.

Milka pisze...

Z tego, co piszecie, to chyba wszyscy z MISHu się tak czuli.

Bluegirl pisze...

A dostaną sie Marta i Krzyś (między innymi) :)

Anonimowy pisze...

Ja się nie dostanę, bo mnie do rozmowy nie przyjęli.

Bluegirl pisze...

I to świadczy o ich debilnym poziomie:(

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...