Mam czasem wrażenie, że siedzi we mnie
mały skrzat czy też taka Mała Mi, która na przemian cieniutkim lub
tubalnym głosem podpowiada, podszeptuje, przekonuje, że nie dam rady, że się nie nadaję, że zabraknie mi siły, wiedzy i kompetencji. Że nie podołam. Ja, a raczej moje ja czy też freudowskie ego mówi raczej odmiennie. Ma silną potrzebę udowadniania własnej wartości, stawania na wysokości zadania i inne dyrdymały. Nieustanny dialog, podchody, negocjacje, zawieranie sojuszy. Może by tak umowa ramowa ?
Chciałabym móc leczyć rany - o wiele bardziej te u innych niż te własne. Móc odegnać złe myśli a najlepiej usuwać źródła problemów. Być podporą. Z wrodzonego idealizmu nie wyleczę się nigdy.
1 komentarz:
dwoistość natury człowieka sprawia, że jest tak fascynujący. Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz