04 maja 2005

Signs...

Moja Lorelai

na początku było Słowo
i od słowa się zaczęło
od słów... niewinnych
słów

patrzyłem i słuchałem
i myślałem
jak dziecko... wciąż
dziecko

przelotny uśmiech
przypadkowy dotyk
wyznanie... nie
nieważny

a więc trwam
w bagnie życia
próbując zapomnieć
to co się niewydarzyło

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

przepraszam, że wtedy nie poszłyśmy na spacer po warszawie połączony ze straszeniem dzieci.... :-(

Anonimowy pisze...

a kiedy miałysmy iść?

zawsze możemy:))

Anonimowy pisze...

miałyśmy kiedyś jak ci było źle. chodzić po ulicy i straszyć dzieci... albo zabierać im lizaki... albo takie tam...

Anonimowy pisze...

No to ponawiam. na razie aż tak źle mi nie jest ale zawsze można sobie humor poprawić. albo idźmy na estetyczny spacer do parku i poróbmy zdjęcia!

Anonimowy pisze...

możemy, ale musisz coś zrobić żeby mi się chciało, bo na razie to mam ochotę połozyć się na łóżku i umrzeć... i źle mi z tym, że mam życie zaplanowane do lipca... pewnie nawet każdy dzień... to jest smutne...

Anonimowy pisze...

Jesli ci to trochę polepszy humor to Ci powiem że mi tez jest źle. Jakoś tak beznadziejnie.

Anonimowy pisze...

już mi lepiej, kupiłam sobie spódnicę :-)

Bluegirl pisze...

Ach te kobiety:))

Anonimowy pisze...

ty ania powinnaś mnie zrozumieć.... ;-(

Anonimowy pisze...

Ależ rozumiem, jak najbardziej. Terapia zakupowa jest naprawdę skuteczna:))

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...