11 czerwca 2005

Body Talk...

My life seems unreal,
My crime an illusion,
A scene badly written
In which I must play.
Yet I know as I gaze
At my young love beside me,
The morning is just a few hours away.


Gdyby moje włosy mogły mówić to z pewnością powiedziałyby, że im ciasno. Że się duszą i chcą nad morze, na plażę, zbierać kamienie. Że chcą żeby je ktoś pogłaskał, przytulił, powiedział, że będzie dobrze. Gdyby moje nadgarstki mogły wyrażać swoje myśli to pewnie wyraziłyby chęć spaceru po parku Kensington z jakimś miłym dżentelmenem lub zupełnie zwyczajnym kimś płci męskiej. Pewnie chciałyby słońca, braku trosk. Gdyby moje oczy również posiadły tę samą umiejętność to postanowiłyby ciągle błyszczeć od śmiechu i miłości. Cofnęłyby też pewne słowa i gesty. I nie wstydziłyby się tego. Gdyby moje palce u rąk zostały ożywione różdżką maga to przypuszczalnie chciałyby pojechać do Wielkiej Brytanii i poznać Królową. Pewnie chciałyby też żeby ktoś je odgrodził od tego dziwnego świata granicą ramion. Gdyby mój nos mógł coś powiedzieć to pewnie strzeliłby wielkiego focha(nie taką kaczkę tylko to drugie znaczenie). Nic by nie powiedział bo by się obraził na to wszystko. I zamilkłby a ta cisza byłaby wymowniejsza niż gdyby wygłaszał tyrady i laudacje. Gdyby moje policzki miały władzę przekazania swoich refleksji to zwierzyłyby się z marzeń o innym charakterze i usposobieniu, z błędów i zaniedbań. Powiedziałyby, że ciągle szukają i znaleźć nie mogą. I mało osób zadaje sobie trud żeby je zrozumieć. Gdyby moje ramiona mogły coś dodać to stwierdziłyby, że im ciężko. A gdybym ja miała coś jeszcze powiedzieć to chyba już nic by mi nie zostało. A nie wiem czy do zainteresowanych by to dotarło.

1 komentarz:

Bluegirl pisze...

Thanks! It's ,,Monsters" I think. Well, I sometimes feel as if I were a little gril:)

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...