29 marca 2005

It's an unimportant thing...

Rodzina. Zaczęłam się nad tym hasłem zastanawiać po pewnych wstrząsających wydarzeniach i kilku szczerych rozmowach. Model mojej rodziny to: 2+2, czyli mama, tata, syn i córka. Typowa polska jednostka społeczna. Ale czy na pewno? Bo u mnie w domu rodzice nie miewają ,,cichych dni”, kiedy nie odzywają się do siebie, a całe mieszkanie pogrążone jest w niespokojnej ciszy. U mnie w domu tata nie pije i nie bije żony i dzieci, a mama codziennie rano wciska mi i mojemu bratu drugie śniadanie. Moim rodzicom mogę się zwierzyć dosłownie ze wszystkiego. Zawsze mogę liczyć na ich pomoc i wyrozumiałość. To dzięki nim nie popadłam w depresję z powodu pewnego przedmiotu(zwanym matematyką). Mój brat, pomimo wad, jest naprawdę kochanym, dorastającym młodym człowiekiem. Czasem się kłócimy, ale zawsze dochodzimy do kompromisu. Z naszymi rodzicami mamy wspólne tematy do rozmowy, śmiejemy się z tych samych żartów, nie ma tu miejsca na sztuczność czy złość. Moi rodzice i brat wiedzą, co ostatnio zdarzyło się u mnie w szkole, jakie dostałam oceny. Dotychczas uważałam, że ten model rodziny to codzienność. Doznałam szoku, gdy moja przyjaciółka uświadomiła mi, że u jej rodziców kłótnie i sprzeczki to zwykła, szara codzienność. U niektórych zdarzają się pijackie awantury. O relacjach dziecko – rodzic świadczy fakt, że większość moich znajomych nazywa swoich rodzicieli "matka" lub "ojciec", przy czym ja zwracam się do nich "mama" i "tatuś". Niektórzy mają tylko jednego rodzica. Jeszcze inni z pozoru mają normalny dom, ale wszystko jest przerośnięte sztucznością i obłudą. Części z nich taki stan rzeczy odpowiada, innym nie. I ci pierwsi i ci drudzy to ofiary depresji, wpadania w nałogi, mentalnych blokad, skrywanych urazów. Niektórym nie da się pomóc, a innym trzeba uświadomić, że mają prawo do normalnego traktowania i poszanowania własnej, ludzkiej godności. Uświadomiłam sobie jaką jestem szczęściarą, że mam normalną i kochającą się rodzinę. Teraz doceniam wszystko co zrobili dla mnie moi rodzice. Zawsze odczuwałam ich miłość i troskę o mnie, ale dopiero teraz potrafię to należycie docenić.

***

Ten tekst napisałam pół roku temu. Nic się w moich poglądach na ten temat nie zmieniło. Chyba dorastam. W końcu.

5 komentarzy:

Tellur pisze...

ja się nieustaninie kłócę z moimi rodzicami, z bratem. W domu nie czuję się jak w domu. Dlatego chyba lubię chodzić do szkoły.

Anonimowy pisze...

Zapomnialas jeszcze o bardzo prostej przyczynie, mniej wymyslnej i czestszej- ze rodzice sie juz przestali kochac...

Tellur pisze...

Są różne rodzaje miłości.

Anonimowy pisze...

eros...

agape...

tej trzeciej nie pamiętam...

Tellur pisze...

Mhm. Najlepiej jest kochać każdą z nich na raz. Ja tak mam chyba nawet :-).

Time

Czas jest bezwzględny dla wszystkich bez wyjątku i po równo traktujący każdego. Płynie swoim trybem, stale ustalonym tempem. Sekundy, minuty...